-------------------------------------------------------------------------------- -------------------------------------------------------------------------------- -------------------------------------------------------------------------------- -------
Witajcie, mam jedno pytanie dotyczące zakończenia. Chodzi mi dokładnie o scenę w której Alfred siedzi w kawiarni i widzi przed sobą Bruce'a i (?) Catwoman. Jest to jego wyobrażenie, czy rzeczywistość? Nie do końca zrozumiałem tą scenę. Batman przecież wyleciał razem z bombą poza Gotham i prawdopodobnie umarł, jeżeli jakoś się nie uratował. Takie było wyobrażenie twórcy?
na 90proc zyje, ten film jakby nie patrzył to ekranizacja komiksu. Plus Nolan lubi otwarte zakończenia. Dla większości przeżył i puka kotka, a drudzy powiedzą, że stary kamerdyner ma halucynacje po wybiciu naleweczki :)
Przeżył i tego się trzymajmy. Nie będę wymieniał dlaczego, wystarczy chwilę poczytać niektóre komentarze.
To było wyjaśnione na końcu filmu, z rozmowy Foxa z jakimiś technikami dowiadujemy się, że Bruce Wayne zamontował autopilota - czyli przeżył i w kawiarni to rzeczywiście był on.
Bruce żyje. Wyleciał z tą bombą poza Gotham, ustawił autopilota (którego sam wcześniej tam wmontował/naprawił) i sie katapultował czy coś z "Nietoperza". Pamiętajmy, że to Batman a nie Incepcja :P.
On przeżył. Tylko nie rozumiem jednego... Najpierw alfred opłakuje jego śmierć, a potem jak gdyby nigdy nic kiwa mu glowa na powitanie w kawiarni ? coś przeoczyłam ?
Było o tym filmie, Alfred opisywał swoje wakacje we Florencji i to że chciał zobaczyć wtedy Bruce'a, który ułożył sobie życie. Mówił też, że gdyby tak się stało to by do niego nie podszedł, tylko by się do siebie uśmiechnęli i ostatnia scena to było właśnie nawiązanie do tamtej rozmowy.
Doskonale pamiętam ten moment w którym Alfred o tym mówił, ale dla mnie nadal jest zagadką to, czy rzeczywiście to się potem dzieje czy to tylko wyobrażenie Alfreda.
jest tak, że ten pogrzeb rzeczywiście musiał się odbyć - oficjalnie zginął Batman, ale Alfred, Fox i kilku innych znali jego tożsamość, więc pochowali Bruce'a. Nie wiadomo tylko, jaka informacja poszła do wiadomości publicznej. Spotkanie w kawiarni nie może być jedynie wyobrażeniem Alfreda, wszystko na to wskazuje :)
Przecież żadna informacja nie poszła do wiadomości publicznej. To że Batman wylecial z bomba widzialo pewnie pol miasta. Tak samo jak wybuch. Miasto postawiło pomnik bohaterowi, a znający tożsamość batmana odprawili pogrzeb bez ciała w przekonaniu, że nie żyje.
z tą informacją publiczną to takie moje własne rozważania - przecież Bruce Wayne był osobą znaną w Gotham, to co powiedzieli na temat jego zniknięcia? no właśnie nie wiadomo. a przecież mogłyby pojawić się jakieś pytania. Jak mówię, takie moje gdybanie
Bruce tak często znikał i na tak wiele lat że jego nieobecności nikt by nie zauważył, poza tym w mieście była ostra sieczka i każdy mogł zginąć z rąk chłopców Bane'a( swoją drogą okazało się że równy z niego chłop... wszystko przez babe;P) a zwłaszcza bogacze. Z tego względu nie trzeba kojarzyć śmierci Brucea ze śmiercią Batmana.
bo on myslal ze bruce nie zyje, dopiero w kawiarni jak go zobaczyl to sie dowiedzial ze przezyl
Zgadzam się z wieloma Twoimi postami, ale nie w tym względzie (a ten artykuł to wg mnie takie pseudofilozoficzne mumbo-jumbo ;). Jeśli ktoś się upiera przy otwartym zakończeniu, to niech będzie, ale mamy za dużo wskazówek by zupełnie wykluczyć przezycie Bruce'a:
1. wałkowany wszędzie autopilot - wspomnienie go na sam koniec po rozwiązaniu akcji byłoby zupełnie bez sensu, gdyby nie wskazywałoby na wyratowanie się Batka z opresji
2. naprawiony batreflektor
3. wskazówki jak dotrzeć do jaskini zostawione dla Blake'a
4. ludzie zajmujący się majątkiem Bruce'a nie mogli znaleźć pereł - widzimy je za to na szyi Seliny w scenie z kawiarni
Wykluczam wykluczenie przeżycia. ;D
Znaczy się, jeśli ktoś widzi tu otwarte zakończenie do prywatnej interpretacji widza, to nie będę drzeć kotów, mimo iż uważam, że Nolan sam zdecydował. Na pewno nie można ze 100% pewnością stwierdzić, że Bruce skończył jako plankton.
Ja wykluczam to że zginął. To jest oczywiste ze przeżył, nie wiem skad biorą sie jakiekolwiek wątpliwości. Najpierw myślimy że zginal, a potem okazuje sie zejedna nie. Nolan nie robi takich baboli, by bezsensownie wstawiać jakąs scenę do filmu.
Zakończenie jest otwarte, są argumenty za tym że mógł przeżyć, oraz scena kiedy ewidentnie widać go w bacie kilka sekund przed eksplozją :> typowy Nolan ending
obejrzyj film jeszcze raz, ewidentnie widać go w Bacie jeszcze przed wylotem z miasta. Gdy Bat jest już nad rzeką i zbliża się do oceanu, jest już inne ujęcie batmana, od przodu i już nie widzimy szyb pojazdu. Wg mnie to już jest po katapultowaniu się, zresztą widzimy ruch głową do tyłu, jakby spoglądał na oddalającego się bata. Specjalnie drugi raz oglądając zwróciłem uwagę na tę scenę. A argumenty za tym, że mógł przeżyć są nie do podważenia. Zrobił autopilota tylko po to, żeby wysadzić się w powietrze - sprytne rozwiązanie haha
Ten ruch głową do tyłu to raczej smutek, ze Bruce opuszcza miejsce, w którym się wychował i którego bronił widać to po twarzy ale przeżył na pewno tu nie ma wątpliwości.
W każdym razie ujęcie jest inne i teksty typu "ewidentnie widać go w bacie na 4 sekundy przed wybuchem" są chybione.
Zresztą reflektor chyba nie ma opcji autonaprawy? No i jeszcze ten naszyjnik, którego nie mogą znaleźć a który dziwnym trafem ma Selina na końcu. Wyobraźnia Alfreda? Haha
mnie to trochę zastanawiało, ta końcowa scena, Batman leci swoim (co to było? samolot, helikopter?) dzieci patrzą na niego z mostu z autobusu, stojąc obok tego policjanta którego zagrał Joseph Gordon-Lewitt, zanim przefrunął nad nimi był wybuch na budynku, to mogła być scena w której Batman dał nogę ze swojego pojazdu, dalej był autopilot ALE jeśli to nie ta scena, tylko później to 5 sekund na katapultę z pojazdu to trochę mało, poza tym coś zbyt dobrze się czuł po ciosie nożem, zaufałby autopilotowi? Podejrzewam że myśląc o Rachel, pewnie myślał nie raz o śmierci...
jakie otwarte zakonczenie...na sile wszyscy szukaja zeby bylo ciekawie. przezyl i to jest powiedziane jak na dloni. nie rozumiem watpliwosci...no ale spoko:) moze film wyda sie ciekawszy jak ktos sie pozastanawia nad tym co oczywiste
wayne przeżył -naprawił autopilota w nietoperzu:) co stwierdził fox -czyli to nie była wyobraźnia alfreda -
A czy przypadkiem Fox właśnie nie wyciągnał autopilota w jednej ze scen na potrzeby zniszczenia bomby?
Batman nie wylecial, w samolocie Bruce zainstalowal autopilot, po coś jest w filmie scena która to dokładnie wyjaśnia.
w RZECZYWISTOŚCI mógł być inny koniec! bo ten idiota co strzelał w kinie w USA miał w planach zabić Ch.Bale'a i A.Hathway na nowojorskiej premierze!
Film powinien skończyć się w momencie w którym Alfred siedzący w kawiarni uśmiecha się, a scenę z Burcem i Seliną mogli sobie darować.
Dla dobra historii, ja wolałbym, aby nie żył... bo furtka dla czwartej części może sprawić, że takowa będzie... i nie zrobi jej Nolan, a to już mega ryzyko... no chyba, że powstanie seria z Robinem, ale umówmy się... On nie jest w stanie pociągnąć tej historii jak Bruce.
PAre lat temu, nikt nie wierzył juz w serie o Batmanie, Nolan udowodnił, że można zrobić coś innego. Więc z robinem jako dodatkiem tez moze byc ok.